Przejdź do głównej zawartości

Jesienni ulubieńcy 16'

Witajcie,
Dziś chciałabym podzielić się z Wami rzeczami, które w tym roku umilają mi jesień. Długo nie mogłam zebrać się do napisania tego posta ponieważ ciągle pojawiało się coś nowego o czym również chciałam wspomnieć. Poza tym czas zdecydowanie mija zbyt szybko, za oknem jest już cienka warstwa śniegu i wygląda na to, że jesień zmienia się w zimę. Mimo coraz częstszych mroźnych dni, zapraszam na ulubieńców, czyli nowość na moim blogu:-)




1. Spacery

W słoneczne dni postanowiłam chodzić do pracy pieszo i to była bardzo dobra decyzja. Po minięciu rzędu bloków i kamienic, przechodzę przez park Helenów, który o tej porze roku zachwyca paletą barw tak bardzo, że zdarzało mi się o kilka minut za długo stać w złotych liściach z aparatem w ręku co też skutkowało spóźnianiem się do pracy. Było warto:-) W październikowy weekend wybraliśmy się również do lasu łagiewnickiego na grzyby. Grzybów udało nam się znaleźć co prawda ledwie 8, ale zdjęć przywieźliśmy znacznie więcej, więc całą wyprawę oceniam jako udaną.





2. Kosmetyki Golden Rose

Uwielbiam ich lakiery do paznokci. Mają piękne kolory i są dość trwałe. Kiedy latem jeden jedyny raz zdecydowałam się na założenie hybryd, już po tygodniu chciałam je zdjąć żeby móc pomalować paznokcie jakimś nowym lakierem. Zwykle jesienią stawiałam na ciemniejsze kolory, ale w tym roku zachwyciły mnie pastele- wrzos i szary z serii Ice Chic. W mojej kosmetyczce pojawiły się również dwie nowe matowe pomadki Liquid Matte o numerach 03 i 05. Bardzo długo utrzymują się na ustach, nie wysuszają i mają piękne, iście jesienne kolory.


3. Książki

Jesień to pora roku idealna do czytania książek. Nie ma nic przyjemniejszego od zakopania się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty lub ewentualnie jakimś niezdrowym ciastkiem i książką. Właśnie skończyłam czytać ,,Alicję w krainie czasów" Ałbeny Grabowskiej i siadam do ,,Beduinki na Instagramie", która zapowiada się równie interesująco. Odkąd posiadam Kindle (zakup życia!) nie kupuję już książek w wersji papierowej, wyjątek stanowią jedynie te kulinarne. Moja kolekcja powiększyła się o książkę ,,Smakowita Ella" w której można znaleźć niezwykle ciekawe przepisy kuchni roślinnej- proste, smaczne i przede wszystkim bardzo zdrowe!




4. Wegetariańskie żelki

Czy muszę pisać więcej? Żelki. Wegetariańskie. Bez żelatyny. Duża paczka i jakiś tak dziwnie uzależniający smak dzieciństwa. A na dodatek nosorożce! Jak na zakupy to tylko do Kauflanda<3 


5. Świece

Jak dobrze wiecie, jestem psychofanką świec w każdej postaci. Kocham świece duże i małe, w słoikach i bez, woski itp. O ile latem jest mi trochę głupio palić świecie, bo jest długo jasno i gorąco o tyle jesienią jak najbardziej! Codziennie wieczorem! Na zdjęciu są akurat świece z Ikea, które goszczą u mnie najczęściej (ach, te coniedzielne spotkania z mamą w Port Łódź), ale polecam również z Tesco. Woski jak na razie z Yankee Candle wygrywają, ale z pewnością niebawem będę szukać bardziej naturalnych zamienników.


 6. Zegarek

Ostatnią rzeczą jest zegarek. Uwielbiam zegarki, od zawsze i choć nie przepadam za złotem to ten stał się moim wielkim ulubieńcem i noszę go codziennie. Jest mały, ale nie zbyt mały, prosty, elegancki a co najważniejsze- jest prezentem od mojego dziadka i dlatego jest dla mnie więcej wart niż 10 zegarków od słynnego Daniela Wellingtona. 


To już wszystko na dziś! Pozdrawiam i życzę Wam udanego tygodnia:-)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polecane seriale- kwiecień/maj 16'

Dziś chciałabym się z Wami podzielić naszymi serialowymi odkryciami minionych miesięcy. Od razu przejdę do rzeczy i postaram się krótko opisać 3 seriale, które oglądaliśmy w kwietniu oraz maju.

Kolorowanki dla dorosłych

Cześć, Dziś chciałbym podzielić się z Wami moim odkryciem tego miesiąca czyli kolorowankami dla dorosłych. Wiem, że są one popularne już od dłuższego czasu, jednak do tej pory wydawało mi się, że to niepotrzebny wydatek. Bałam się również, że nie znajdę czasu na zabawy kredkami.

Kochamy polskie morze

Tegoroczny, jak zwykle wyczekiwany z wielką niecierpliwością, urlop rozpoczęliśmy kolejnym już w tym roku wyjazdem nad Bałtyk . Również i tym razem nasza kotka Melisa została oddana rodzicom na przechowanie (skąd nie za bardzo chciała później wracać) a my do naszego Fiata Bravo spakowaliśmy moje dwie najlepsze przyjaciółki i wyruszyliśmy A1 ponownie w stronę Gdańska. Długo zastanawialiśmy się nad wyborem idealnej miejscowości, aż padło na Władysławowo . Jak się okazało później wybór ten miał zarówno plusy jak i minusy. Plusy to dobra lokalizacja, dzięki której podczas tygodniowego raptem wyjazdu odwiedziliśmy Sopot (mój ukochany!), obowiązkowo Gdańsk, Gdynię, Chałupy i Hel. Minusem był fakt, że samo Władysławowo wydało nam się brzydkie i dość brudne a przy tym niezwykle zatłoczone buraczanymi przedstawicielami naszego pięknego kraju. Nie skupialiśmy się jednak długo na wadach wybranej lokalizacji, lecz na pozytywach do których z pewnością uznać należy pogodę! Moi rodzice pod Ło...