Cześć,
Po kilkumiesięcznej przerwie- wracam na bloga. Tym razem jednak na zupełnie innych warunkach. Wiem już, że z systematycznością jest u mnie źle, wiem też, że czasem są takie momenty w moim życiu kiedy zwyczajnie mi się nie chce. Pracując na cały etat, na dodatek w trybie dwuzmianowym, ciężko jest znaleźć czas na to by ugotować sobie obiad na drugi dzień a co dopiero usiąść wieczorem do komputera i napisać coś ciekawego. Brak pomysłów w głowie, brak inspiracji a do tego stres i problemy rodzinne, których z czasem pojawia się coraz więcej. Wracam, ale daję sobie możliwość znikania. Bez presji, bez ciśnienia:-)
ZWIEDZANIE
Po kilkumiesięcznej przerwie- wracam na bloga. Tym razem jednak na zupełnie innych warunkach. Wiem już, że z systematycznością jest u mnie źle, wiem też, że czasem są takie momenty w moim życiu kiedy zwyczajnie mi się nie chce. Pracując na cały etat, na dodatek w trybie dwuzmianowym, ciężko jest znaleźć czas na to by ugotować sobie obiad na drugi dzień a co dopiero usiąść wieczorem do komputera i napisać coś ciekawego. Brak pomysłów w głowie, brak inspiracji a do tego stres i problemy rodzinne, których z czasem pojawia się coraz więcej. Wracam, ale daję sobie możliwość znikania. Bez presji, bez ciśnienia:-)
Dziś przygotowałam dla Was wpis z moimi wrażeniami z weekendowego wyjazdu nad morze, konkretnie do Trójmiasta. Weekend już niestety za nami, ale zdjęcia i miłe wspomnienia pozostaną na długo:-)
NOCLEG
Nasz wyjazd był krótki, bo tylko trzydniowy, lecz bardzo intensywny. Nocleg mieliśmy wykupiony przez Airbnb, z tej formy rezerwacji mieszkania korzystaliśmy pierwszy raz. Jeśli nie wiecie jeszcze na czym polega Airbnb, w skrócie- jest to platforma na której jest możliwość wynajęcia mieszkania/pokoju u osoby prywatnej lub też płatnego udostępnienia swojego mieszkania osobom, które szukają noclegu w waszej okolicy. My wynajęliśmy mieszkanie w Gdańsku, blisko centrum, które składało się z mini salonu połączonego z kuchnią, osobnej łazienki oraz sypialni na antresoli. Miejsce było bardzo czyste i przyjemne a koszt wynajmu na 3 noce dla 2 osób wyniósł nas około 260 zł. Wszystko przebiegło pomyślnie i bezpiecznie a właścicielka mieszkania, okazała się być przemiłą osobą. Jeśli szukacie noclegu na wakacje, zachęcam do skorzystania z linku www.airbnb.pl/c/kasiad208. Jeśli rezerwując nocleg skorzystacie z mojego linku, zarówno wy jak i my otrzymamy rabat na kolejne podróże:-)
ZWIEDZANIE
W Gdańsku zwiedziliśmy dwa, niezwykle interesujące muzea: II Wojny Światowej oraz Centrum Solidarności. Do muzeum II Wojny radzę kupić bilety wcześniej online bo cieszy się ono naprawdę dużym zainteresowaniem. Nie bez powodu, muzeum zrobiło na nas duże wrażenie. Jest bardzo interaktywne, nie sposób się w nim nudzić i według mnie spokojnie można w nim spędzić cały dzień. Wystawa, której muzeum jest poświęcone przypomina, że wojna to nie jest bohaterstwo a śmierć. Że nie ma w niej niczego pozytywnego jest za to upadek ludzkiej moralności. Rozpacz, cierpienie i ból. Wniosek, dość oczywisty, który nasunął mi się po wyjściu z muzeum to to, że trzeba za wszelką cenę, konfliktów unikać.
Jeśli chodzi o Centrum Solidarności- trafiliśmy tam trochę przez przypadek i największe wrażenie zrobiło na mnie wnętrze. Surowe, nowoczesne i z mnóstwem zieleni. Sama wystawa też jest ciekawa, po przejściu wszystkich pomieszczeń warto jeszcze wjechać na taras widokowy, który znajduje się na 6 piętrze.
JEDZENIE
Jak wiecie od prawie 3 lat nie jem mięsa za wyjątkiem ryb, których na co dzień również raczej unikam. Natomiast nigdzie ryba mi tak nie smakuje jak nad morzem, więc podczas wyjazdów nad Bałtyk pozwalam sobie na małe odstępstwa od diety. Mimo tego, że mieszkaliśmy w Gdańsku, stołowaliśmy się w Sopocie gdzie mogę Wam polecić Bar ,,Przystań". Niech nie zrażą Was dłuuugie kolejki, ryba jest tak dobra, że warto poczekać:-)
Jak wiecie od prawie 3 lat nie jem mięsa za wyjątkiem ryb, których na co dzień również raczej unikam. Natomiast nigdzie ryba mi tak nie smakuje jak nad morzem, więc podczas wyjazdów nad Bałtyk pozwalam sobie na małe odstępstwa od diety. Mimo tego, że mieszkaliśmy w Gdańsku, stołowaliśmy się w Sopocie gdzie mogę Wam polecić Bar ,,Przystań". Niech nie zrażą Was dłuuugie kolejki, ryba jest tak dobra, że warto poczekać:-)
Sopot pozostaje moim ulubionym polskim miastem, gdybym mogła to z chęcią bym w nim zamieszkała.
Kochani! Na zakończenie ważna informacja, zmieniła się nazwa bloga, od dziś brzmi ona podobnie, ale, ale --> http://kasi-chwile.blogspot.com/ :)
Komentarze
Prześlij komentarz