Gdy w pracy w mam dużo na głowie i chcę się w jakiś sposób pocieszyć, myślę o tym, że gdy wrócę do domu obejrzymy razem z Maćkiem odcinek naszego ulubionego, na daną chwilę serialu. Uwielbiam nasze wspólne wieczory, spędzone z kubkiem gorącej herbaty i we wspólnym towarzystwie. Jest to jeden z moich codziennych ,,umilaczy" i sposobów na radzenie sobie ze stresem.
Dziś chciałabym polecić Wam serial, który obejrzycie na Netflixie - American Crime Story. Serial jest fabularny, ale w dużej mierze oparty na faktach. Są dwa sezony - pierwszy ,,The People v. O.J. Simpson" i drugi ,,The Assassination of Gianni Versace". Gdyby to Maciek pisał tego bloga, z pewnością poleciłby Wam jedynie 1 sezon. Ja uważam, że obydwa są bardzo dobre - choć zupełnie od siebie różne, o innej historii i w odmiennej formie.
Pierwszy sezon, czyli sprawa O.J. Simpsona to wycieczka przez proces popularnego amerykańskiego futbolisty, który zostaje oskarżony o morderstwo swojej byłej żony i jej przyjaciela.
Przez 10 odcinków bierzemy udział w niezwykle emocjonującej sprawie w której dosłownie wszystkie, chwyty są dozwolone. Historia jest ciekawa nie tylko przez popełnioną zbrodnię i jej motywy, głównych bohaterów czy meandry amerykańskiego systemu prawnego. W obydwu sezonach poruszane są w sposób wyraźny i otwarty, bardzo ważne społecznie tematy. Tu rasizm, ale również - seksizm i szowinistyczne traktowanie kobiet - prawniczek. Dla śledzącego postępowanie sądowe społeczeństwa ważniejsze od kompetencji pani prokurator była jej fryzura, sposób ubierania się oraz życie prywatne.
Drugi sezon nazywa się zabójstwem Gianniego Versace, jednak moim zdaniem jest to wątek poboczny. Głównym motywem, jest życie zabójcy sławnego projektanta - seryjnego mordercy Andrew Cunanana.
Ten sezon ma zupełnie inną formę od poprzedniego. Pierwszy odcinek to dzień morderstwa a każdy następny to kolejne retrospekcje, w których początkowo łatwo jest się zgubić. Ten sezon rozwijał się leniwie, był mniej emocjonujący niż poprzedni, jednak dla mnie ciekawszy ze względu na głównego bohatera. Andrew, niezwykle inteligentny, oczytany i przystojny chłopak. Andrew, który zabił bez zmrużenia oka 5 mężczyzn, w tym swojego ukochanego. Reżyser prowadzi nas przez jego nie tylko kolejne morderstwa, ale również dzieciństwo, formy spędzania czasu, emocje oraz ludzi, którymi się otaczał. Jednocześnie reżyser, choć bardziej z boku, prowadzi nas przez życie wielkiego twórcy i kreatora jakim bez wątpienia był Gianni Versace. Pokazuje nam również jego emocje, miłość życia oraz przede wszystkim, relacje z ukochaną siostrą. Sezon porusza kolejny ważny temat - homoseksualizm i ukrywanie swojej orientacji seksualnej przed społeczeństwem, znajomymi, współpracownikami a nawet przyjaciółmi i rodziną. W obawie przed krytyką, upokorzeniem, odrzuceniem a także w najbardziej drastycznych przypadkach - okaleczeniem lub ... śmiercią.
To co wspólne dla całego serialu to bez wątpienia świetna gra aktorska, pięknie oddany klimat lat 90 i najważniejsze - że odważnie mówi o tematach, o których niestety nawet dziś nie mówi się z łatwością.
Jeśli oglądaliście ten serial, podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach (czy komuś z Was też w pewnym momencie zrobiło się żal Andrew?),
Pozdrawiam,
Kasia
Komentarze
Prześlij komentarz