Dziś chciałabym się z Wami podzielić naszymi serialowymi odkryciami minionych miesięcy. Od razu przejdę do rzeczy i postaram się krótko opisać 3 seriale, które oglądaliśmy w kwietniu oraz maju.
1. The Night Manager
Nocny recepcjonista to miniserial- dotąd powstał tylko jeden sezon liczący raptem 6 odcinków. Oczywiście pojawiły się już plotki o planowanym drugim sezonie jednak na razie to tylko plotki, które z prawdą mogą nie mieć wiele wspólnego. Serial będzie miał swoją premierę w Polsce 7 lipca dlatego już teraz chciałam Wam go polecić. Co prawda ciężko mi się zgodzić z opisem ,,elektryzujący thriller" ponieważ zdecydowanie bardziej elektryzujący jest według mnie chociażby Bates Motel, ale mniej więcej od 3 odcinka serial robi się naprawdę wciągający. Bardzo wciągający. Pierwszy odcinek mocno nas rozczarował, niewiele się w nim działo co może być akceptowalne przy kilkusezonowych serialach jednak w przypadku miniserialu raczej zniechęca. Warto jednak przebrnąć niezbyt ciekawy początek ponieważ później akcja rozwija się dość szybko, temat jest interesujący i bardzo aktualny a dodatkowo kusi orientalna sceneria. Główny bohater ponoć został określony mianem ,,nowego Bonda" natomiast osobiście skupiłabym się na Hugh Laurie, który w serialu gra złego bohatera, czyli jak to zwykle bywa postać o wiele ciekawszą. Niestety, większość ról kobiecych jest mocno irytująca i o średnim dla akcji serialu znaczeniu. Wyjątkiem na szczęście jest rola agentki wywiadu granej przez Oliwię Colman, znaną mi wcześniej z rewelacyjnego serialu Broadchurch. Podsumowując- warto obejrzeć, aczkolwiek nie czekam na 2 sezon z niecierpliwością.
2. Wataha
Watahę zaczęliśmy oglądać, przyznam szczerze, z nudów i z braku innych pozycji. Nie chciało już nam się szukać niczego nowego a każde z nas słyszało kiedyś o polskim serialu kręconym w Bieszczadach, więc postanowiliśmy dać mu szansę. Muszę przyznać, że to naprawdę dobry polski serial. Wciągający, mało przewidywalny no i ach, te cudowne Bieszczady. Nigdy nie byłam entuzjastką chodzenia po górach a po obejrzeniu tego serialu nagle zapragnęłam wycieczki w Bieszczady, najlepiej jesienią lub wczesną wiosną. Niestety i tu również minusem była rola kobieca. Pani prokurator, wyjątkowo drażniąca postać prezentująca irytujące zachowania, które z pracą prokuratora nie mają nic wspólnego. Dla miłośników polskich gór oraz seriali- zdecydowanie polecam.
3. The Following
Mój faworyt. Znakomity kryminał miejscami przeplatany thrillerem. Bardzo wciągający, trzymający w napięciu i w oczekiwaniu na kolejny odcinek. Są trzy sezony, według mnie pierwszy sezon jest najlepszy, drugi prawie równie dobry, trzeci podobał mi się najmniej, ale i tak cieszyłam się, że jest. Kevin Bacon w roli byłego agenta FBI, człowieka-bohatera niezmiennie ratującego sytuację a jednocześnie walczącego z własnymi słabościami- idealnie. James Purefoy, czyli seryjny morderca Joe Caroll, to jedna z lepszych serialowych postaci, najbardziej dopracowanych i zdecydowanie najciekawszych. To co wyróżnia The Following to wcale nieoczywisty podział na dobrego i złego bohatera. Teoretycznie dobry bohater ma w sobie mrok i ukryte zło, z kolei zły zachwyca inteligencja i charyzmą przez co tak naprawdę nie chcemy, żeby został złapany bo to pozbawiłoby serial emocji. Poza tym, czy dobry bohater jest tak naprawdę dobry? Albo raczej czy ,,jeszcze" jest dobry? Kiedy zaciera się granica między dobrem a złem i czy rzeczywiście tak łatwo te granice ustalić. Osobiście najbardziej seriale o tej tematyce lubię w wersji brytyjskiej ponieważ są one zdecydowanie bardziej rzeczywiste i realne, tu niestety momentami czuć wyraźnie amerykańską skłonność do przesady, ale i tak jest to serial, który zdecydowanie trzeba obejrzeć.
oglądałam Watahę i podobała mi się bardzo, reszty w ogóle nie znam nawet ze słyszenia. Zaciekawił mnie The Following, trochę też przez głównego aktora, przyznam :)
OdpowiedzUsuńMonika, wynajdywanie porządnych seriali to jedna z moich ulubionych rozrywek;-) Polecam The Following, naprawdę warto! Wciąga;-)
OdpowiedzUsuń